piątek, 8 kwietnia 2011

"Klub Kokosa"

Jest w naszym kraju taki klub,klub, który nigdzie nie gra, który formalnie nie powinien istnieć, a jednak jest i jeśli ktoś interesuje się naszą ekstraklasą, to wie,kto jest jego właścicielem i kto jest zawodnikiem tego klubu. 
POLECAMY:

Polonia Warszawa stworzyła ten nieformalny zespół, którego zawodnikiem jest w tej chwili jeden człowiek, który za bieganie po parku i lesie otrzymuje miesięcznie, jak podaje Przegląd Sportowy, 20 tyś. złotych. Daniel Kokosiński niby jest zawodnikiem warszawskiego klubu, jednak niewiele ma z nim wspólnego oprócz listy płac.
Zadałem sobie pytanie, czy powinny istnieć takie Kluby Kokosa, czy Józef Wojciechowski słusznie postąpił tworząc ten dziwny twór? Jak to mówią punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ciężko rozstrzygnąć, kto ma rację, czy zawodnik, czy właściciel klubu.
Z jednej strony nie dziwię się panu Wojciechowskiemu, bo w końcu wykłada własne pieniądze, więc ma prawo wymagać i rozporządzać swoimi pieniędzmi, według swoich racji. Z drugiej zaś próbuję postawić się na miejscu niby poszkodowanego zawodnika, no właśnie niby poszkodowanego i tu dochodzimy do sedna, kto w tym sporze ma rację. Według mnie słuszność decyzji właściciela klubu jest jak najbardziej trafna. Nikt na siłę nie trzyma zawodnika w klubie, jeżeli nie zostaje on zgłoszony do jakichkolwiek rozgrywek, a tak właśnie jest w przypadku Kokosińskiego, może rozwiązać kontrakt z klubem i związać się z innym pracodawcą od razu. Czemu więc nie chce tego zrobić Daniel Kokosiński? Odpowiedź wydaje się nasuwać się sama, chodzi zapewne o pieniądze, kto łatwo zrezygnuje z 20 tyś. miesięcznie, wiedząc że w innym klubie dostanie mniej niż 10 tys.
Zgadzam się, jest wielu takich piłkarzy, którzy wolą dostać mniej żeby tylko grać, niestety nasz bohater woli inne rozwiązanie. W Przeglądzie Sportowym wyczytałem, że chciał rozwiązać kontrakt, ale za 300 tyś zł odszkodowania, klub oczywiście nie przystał na to rozwiązanie i woli wypłacać mu pensję. Podoba mi się postawa zarządu Polonii, który woli zostawić zawodnika w klubie jako przykład dla innych, którzy chcą przekładać kasę nad wynik sportowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz